sobota, 24 września 2016

Legenda Biesy i Czady

Na po­czątku na tym skrawku ziemi za­po­mnia­nym przez Boga, tylko dia­bły har­co­wały. Awantury, roz­boje i gwałty czy­niły mię­dzy sobą. Nie były to ja­kieś dia­bły szcze­gólne, ot zwy­czajne ro­gate i wło­chate po­spól­stwo. Ich mno­gość po­wo­do­wała, że lu­dzie nie chcieli się na tym te­re­nie za żadne skarby osie­dlać. Wydawało się, iż ta część Karpat na za­wsze po­zo­sta­nie dia­blo bez­ludna. Nawet na­zwy swo­jej wtedy nie miała, bo niby jak na­zwać taką dia­blą krainę?
Kiedy w wy­niku eks­pe­ry­men­tów ge­ne­tycz­nych wy­ho­do­wano w pie­kle dwie nowe od­miany dia­błów, jedne na­zwano Biesami, a dru­gie Czadami. Różniły się one znacz­nie od reszty dia­blej po­pu­la­cji dla­tego, naj­go­ręt­sza eg­ze­ku­tywa pie­kielna po­sta­no­wiła umie­ścić je w od­dziel­nym re­zer­wa­cie. Wybór ten padł na tę do­tąd nie­na­zwaną, czar­cią kra­inę. Wyłapano tu do­tych­cza­sową bie­sią ho­łotę, po czym za­lud­niono, a ra­czej za­dia­blono pie­kielny re­zer­wat, bie­sami i cza­dami. Wtedy też po­wstała jego na­zwa – Bieszczady.
Ale gdzie jest dia­beł, po­wi­nien być i anioł, bo gdzie jest zło, po­winno być i do­bro. Zawsze tak było i tego po­rządku na­wet dia­bły nie ważą się zmie­niać. Niestety sfery nie­bie­skie nie zgo­dziły się wy­sy­łać do biesz­czadz­kiego re­zer­watu anioł­ków, bo one były edu­ko­wane prze­ciw zwy­czaj­nym dia­błom, a nie ge­ne­tycz­nym mu­tan­tom. Zachodziła przeto obawa, że anioł­ko­wie mogą no­wemu za­da­niu nie po­do­łać, a co gor­sza same zejdą na psy, czyli ina­czej mó­wiąc ule­gną dia­bel­skim pokusom.
Wtedy za­grały Biesy z Czadami w orła i reszkę. Wyszło im, że biesy będą od złego, a czady od do­brego. I na­tych­miast wró­ciła nor­mal­ność do tej kra­iny, a wraz z nią przy­byli lu­dzie. Nie od razu, ale po­woli za­częli za­sie­dlać co­raz to nowe do­liny nad rze­kami i po­to­kami, a po­tem po­szli na­wet w góry, pod sa­mymi po­ło­ni­nami za­kła­dali wsie.
Jedni przy­by­wali tu z Małopolski, inni z Rusi, a jesz­cze inni z Wołoszy, ze Słowacji i od Madziarów. Tak się tu wy­mie­szali, wy­ko­tło­wali, że te­raz nie po­znasz kto stąd – bo każdy jest stąd. A Biesy i Czady? No cóż, ro­bią od kil­ku­dzie­się­ciu wie­ków swoją zwy­kła diablo-anielską ro­botę, raz le­piej, raz go­rzej, bo prze­cież nie spo­sób wszyst­kim lu­dziom dogodzić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz